Blog
Fotografowanie to emocje a nierzadko wyrzeczenia i trudności. Opisuję tutaj swoje zmagania i okoliczności powstawania poszczególnych ujęć oraz towarzyszące temu przemyślenia.

Są takie dni, że czuję kiedy zew natury woła. To takie przeczucie dzień przed planowanym plenerem, które podpowiada "to ten dzień" - jutro coś się wydarzy. Zapowiadał się gorący dzień. Niewiele czasu do zagospodarowania na fotografowanie, więc pobudka o okrutnej porze, szybka mobilizacja i już po chwili jestem nad rzeką Łebą na miejscówce, w której od lat zasiadam na zimorodki. Tym razem nawet nie zdążyłem usiąść ani się zamaskować; pierwszy Zimorodek tego dnia już siedział na zatopionym konarze. Pomimo kiepskiego światła udało się wykonać "standardowe" ujęcie z pozycji stojącej. Ruch Zimorodkowy tego dnia był znaczny, jednak żaden osobnik nie chciał przysiąść i pierwsze zdjęcie było jedynym jakie wykonałem tego dnia.

Czasu na wyjścia w plenery bardzo niewiele ostatnio. Warunki pogodowe rzadko sprzyjające. Nareszcie nadszedł jeden dzień kiedy "układ planet" stał się sprzyjający. Trochę wolnego czasu, dobre, miękkie światło. Poszedłem po nic konkretnego, co się trafi to będzie. Tak jak to przeważnie bywa w sprzyjających okolicznościach nie pojawiło się kompletnie nic. Tylko łabędzie nieme leniwie pływające po śródpolnym stawie. Jeden zapozował jak przystało na Królewskiego Ptaka.

Zaplanowana i przygotowana zasiadka na Żurawie niestety nie przyniosła oczekiwanych efektów. Obecne od kilku dni ptaki akurat w tym dniu nie pojawiły się przed czatownią. Jednakże w czasie wyczekiwania obserwowałem dużą aktywność Łabędzi niemych. Liczne starty i lądowania, przeganianie jednych par przez drugie z terytorium. Ciężkie i pozornie niezdarne ptaki podczas startu i lądowania przypominają wielki samolot transportowy. Dobra okazja do poćwiczenia "ręki" przy panoramowaniu. Efekt to kilka przyzwoitych ujęć, które dodaję do portfolio.

Lęborska Wieża Ciśnień to jedna z 5 zachowanych na Pomorzu wież imienia Bismarcka. Budowę rozpoczęto 1 kwietnia 1910 roku, a ukończono 20 kwietnia 1912 roku. Budynek zaprojektował lęborski architekt o nazwisku Wendel. W listopadzie 1912 roku wieża została włączona do miejskiego systemu wodociągów. W okresie międzywojennym na szczycie wieży znajdował się reflektor pełniący rolę znaku nawigacyjnego dla lotnictwa.

W poszukiwaniu jesiennych tematów przyrodniczych. Tym razem moją uwagę przykuło odbicie jesiennych drzew w tafli stawu. Dobre tło do sfotografowania czegoś. Niebawem na stawie ląduje Łabędź niemy - brakujący element układanki.

Początek jesieni to poza wiosną mój ulubiony okres, w którym fotografuję przyrodę. Zarówno świat fauny jak i flory zaczyna powoli szykować się do nadchodzącej zimy. Tym bardziej cieszy napotkanie gatunku rośliny, która właściwie nie występuje na północy Polski. Podczas jednego z rutynowych obchodów natrafiłem na bardzo małe stanowisko (kilka sztuk) Kosmaczka pomarańczowego zwanego też Jastrzębcem pomarańczowym. Roślina ta występuje właściwie wyłącznie w górach między innymi w Tatrach , na wysokościach w zakresie 1000-2000 m.n.p.m. Nawet tam jest gatunkiem rzadkim. Skąd się wzięła 15km od morza? Trudno powiedzieć, ostatni raz na północy, lecz nie aż tak daleko, stwierdzono występowanie tego gatunku w 1969r.

W często odwiedzanych przeze mnie rejonach łąkowo-rolniczych zasiano niewielkie pole Słoneczników. Widok kwiatostanów zwracających się ku słońcu kojarzony raczej z pełnią lata cieszy na początku października. Wchodząc między te okazałe rośliny łatwo zrozumieć dlaczego od zawsze fascynowały np. malarzy takich jak Van Gogh czy Monet. Mogło by się zdawać, że temat trywialny i łatwy. Uważam, że wcale nie jest łatwo sfotografować słoneczniki w ciekawy sposób. Wierzę jednak, że mi się udało. Poprzez zastosowanie długoogniskowej optyki a co za tym idzie kompresji perspektywy można wyizolować grupę lub pojedyncze kwiaty oraz uzyskać odpowiednie tło. Całości dopełnia kompozycja i światło.

Zachęcony sukcesem sprzed 2 dni postanowiłem powtórzyć czatowanie nad rzeką Łebą. Oczekiwanie na Zimorodka niestety tym razem nie powiodło się. Jednakże jak to często bywa udało się sfotografować coś innego. Przyleciał nietypowy gość jak na to miejsce a mianowicie Grzywacz. Ptak pospolity jednak już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z jego dziką wersją: ciało ptaka smukłe, długa szyja. Ewidentnie nie jest to ptak żyjący w mieście.

Po dłuższej przerwie zaglądam ponownie nad rzekę Łebę. Zasiadka nad brzegiem rzeki szybko przyniosła efekty. Dawno nie widziane na tym odcinku Zimorodki mają się dobrze. W ciągu godziny 3 obserwacje z czego jedna rekordowo długa bo aż kilku minutowa. Dłuższy kontakt z ptakiem pozwolił wykonać kilka przyzwoitych ujęć. Gdyby tak zechciał przysiąść bliżej, byłoby idealnie.

To był jeden z tych ambitnych poranków gdy zakładasz ze wstajesz w sobotę o 0430 i ruszasz w plener. Mglisto i nieciekawie ale ma się poprawić. Plan jest taki aby uchwycić w kadrze Bielika. Częstym rezultatem takiego planu jest kompletne nic. Dlatego zawsze po drodze warto rozejrzeć się też za czymś innym od założonego celu. Bielik się nie pojawił natomiast po drodze sfotografowałem całkiem pospolitego Potrzeszcza na gałązceŻarnowca i mglistym tle. Całkiem ładny obrazek myślę.